sobota, 17 marca 2012

Pożegnanie zimy

Wczoraj nasza najbliższa górka narciarska zakończyła sezon zimowy. Czas już był najwyższy, bo dwucyfrowe temperatury w ostatnim tygodniu zredukowały ilość śniegu na stoku do kilku większych łat.

O, tak było ciepło!
W tych warunkach jeździli tylko zapaleńcy/desperaci (moj mąż)


 i osoby im towarzyszące pod presją (to ja).



Zjazdy polegały na slalomie od jednej białej plamy do drugiej z przeskokami nad rozmiękłym błotkiem. Kto stracił na chwilę czujność lądował w mokrej brei. Nam udało się pozostać suchymi i czystymi, co dobitnie świadczy o klasie narciarskiej (mój mąż), lub łucie szczęścia (ja). A że nie wszyscy mieli jedno lub drugie, więc było śmiesznie.

Nie ma to tamto - wyciąg pracował pełną parą!

2 komentarze:

  1. Oj coś mi się wydaje, że jeśli chodzi o Ciebie, to nieskromnie napisałaś, że to tylko łut szczęścia nie pozwolił Ci na lądowanie w mokrej brei. Na pewno świetna z Ciebie "narciarka" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, istna mistrzyni oślej łączki ;)
    Miło mi Kasiu, że pokładasz we mnie taka wiarę :) Do zobaczenia na zlocie, mam nadzieję...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...