Od wczoraj jesteśmy w Wietnamie. Podróż trwała, z przerwami, około 20 godzin. Ze względu na 12-godzinną różnicę czasu senność dopada nas o niewłaściwych porach. Właśnie przespaliśmy zaplanowaną na dzisiejszy dzień wycieczkę. Rekompensujemy to sobie nocną jazdą na motocyklach po mieście. Jazda w Hanoi w charakterze kierowcy to odrębny temat. Nie obowiązuje tu żaden kodeks drogowy, sygnalizacja świetlna należy do rzadkości, jeździ się na grubość lakieru, często pod prąd. O dziwo jakoś to funkcjonuje.
Najpopularniejszym środkiem transportu, oprócz roweru jest motor - jest ich na ulicach zatrzęsienie.
Na ostatnim zdjęciu - Ambasada RP w Hanoi
Jutro mamy w planie zwiedzenie Dzielnicy Francuskiej, a wieczorem lecimy do Bangkoku.